środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 2

  Rozejrzałam się po pokoju. Każdy bacznie mnie obserwował. Krępujące to troszkę. Ich twarze nawet miło wyglądały. Tylko czemu każdy ma blond włosy?
- Dobra chłopaki nie stresujcie Soomin, tylko się przedstawcie. – powiedział Zelo
- Jestem Bang Yongguk, miło mi.
- A ja Jung Daehyun.-zamilkł- Umiesz piec sernik?
- E?! Ja to w kuchni za dobra nie jestem, zawsze to siostra za mnie gotuje, albo na miasto idziemy. Więc nic z sernika nie będzie.
- Szkoda.
- Ja jestem Yoo Youngjae, a to obok mnie to Moon Jongup.
- Ej! Nie jestem „to”. – zdenerwował się.
I zaczęli się kłócić. A ja cofnęłam się parę kroków do tyłu i wpadłam na miśka.
- Mianhe.- wyszeptałam.- Może ja już będę wracać?
- Czemu? Nie chcesz z nami zostać? Nie lubisz nas. – mówił Himchan.
- Co? Nie, to nie to. Ja po prostu trochę zmęczona jestem, a jutro szkoła i praca.
- A wiesz co? Może zostań u nas na noc. Ja mogę spać w salonie. Będziesz w pokoju razem z Zelo. -powiedział Jongup.
- Nie wiem. Siostra się będzie o mnie zamartwiać.
- To zadzwoń do niej.
  Zamyśliłam się. No może się zgodzę. Muszę dokładnie tą decyzję przemyśleć. Wreszcie po paru minutach myślenia wyciągnęłam telefon z torebki, tym razem była to moja komórka. Wybrałam numer do Weronic i zadzwoniłam.
- Yeoboseyo? Soo Young? Mogę dziś zostać na noc u Zelo?
- Dziś? Zapomniałaś, że Soo Yoo i  Soo Hyun przyjeżdżają. Może jutro, ale dziś na pewno nie.
- Aha, dobrze. Kommawo za przypomnienie. A o której mają przyjechać?
- Za godzinę. Więc jak chcesz jeszcze u nich zostać to masz pół godziny.
- Yay! Dzięki. Pa pa.
  I rozłączyłam się. Powiedziałam chłopakom o tej wiadomości. Troszkę się zasmucili, bo jutro mają mieć fanmeeting. Porozmawiałam z nimi, dowiedziałam się dużo rzeczy o Zelo. Niby go znałam, a jednak nie za bardzo. Pośmialiśmy się przez te trzydzieści minut.
 W pewnej chwili rozbrzmiał się dzwonek mojego telefonu. To Wera. Powiadomiła mnie, żebym już wracała do domu.
- Ja niestety muszę już iść, ale do was przyjdę. Może jutro po waszych meeting’ach?
- Ok. Chodź odprowadzę cię, żebyś się jeszcze nie zgubiła po drodze.
- Kommawo.
Szliśmy dość szybkim krokiem. Próbowałam nadążyć za blondynem, ale moje siły się wyczerpywały.
- Może zwolnić? Sorki, że za szybko idę.
- Um.
  Po paru minutach byliśmy już w moim domku. Pożegnałam się z Zelo i weszłam do budynku. Od razu Weronic nakrzyczała na mnie, bo o parę minut się spóźniłam. Poszłam do pokoju przebrać się w jakąś odświętną sukienkę, oczywiście różową. Sięgała do połowy uda. Makijażu nie poprawiałam, a zamiast domowych bamboszków nałożyłam amarantowe szpilki. Szybko zeszłam po schodach, ponieważ po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Soo Yoo uwiesiła mi się na szyi, z wytłumaczeniem, że to ze szczęście i z tęsknoty, a Soo Hyun do mnie tylko pomachał. Podałam im kapoćki na zmianę, w moim ulubionym kolorze rzecz jasna.
  Siedzieli dość długo, bo jak zauważyłam na zegarku jak się zbierali było po dwudziestej. Niestety musieli iść, bo następnego dnia Soo Yoo ma jechać bodajże do Włoch ze swoim narzeczonym, a Soo Hyun ma dwie sesje zdjęciowe i musi się wyspać i wyszykować. On ma więcej kosmetyków ode mnie. To jest nie fair.
  Zmęczona poczłapałam do swojego pokoiku, zmyłam makijaż i zdjęłam te głupie buty. Włączyłam laptopa i zajrzałam na facebook’a i twitter’a, a potem poszłam spać.
  Rano obudził mnie telefon z muzyczką Super Junior „Victory Korea”. Jak zawsze od razu się obudziłam i przeszłam do siadu. Tak ta piosenka na mnie działa. Dziś miałam iść do szkoły, potem do pracy, potem spotkać się z miśkiem, a i jeszcze obiecałam bratu, że przyjdę zobaczyć jak pozuje do zdjęć. Zanudzę się jak nic.
  Ubrałam na siebie mundurek szkolny, który składał się z kremowych za kolanówek, granatowej spódniczki i białej bluzki z nadrukiem logo szkoły. Do tego buty, baletki. Wzięłam swoją torbę i spakowałam do niej potrzebne na dziś książki. Poszłam do łazienki, w której się oporządziłam. Włosy spięłam w niskiego kucyka, a oczy delikatnie pomalowała. Wyszłam z pokoju, a potem z domu. Śniadanie zazwyczaj jadam w szkole.
  Pierwszą osobą, która się na mnie rzuciła i się ze mną przywitała była Yui. Razem poszłyśmy pod klasę, oczywiście doszły do mnie słuchy o bójce, która już dzisiaj miała miejsce. Szybko do klasy wparowała nasza nauczycielka, obwieszczając nam, że dzisiaj idziemy na jakiś apel. Rozdanie nagród z konkursu plastycznego, do którego zostałam zmuszona. Nabazgrałam coś, żeby się odczepili. Ciekawe, które miejsce zajmę. Tytuł tych rysunków był niby prosty, czyli narysować jakieś zwierzę. Ja narysowałam wróbla.
- Park Soomin, gratuluję. Zajęłaś pierwsze miejsce – że co? Chyba się ktoś pomylił.
- Naprawdę ?!
- Tak. Tutaj proszę nagroda dla Ciebie.
- Dziękuję.
  Dostałam słodziutkiego misia, który trzyma w łapkach serduszko, masę kredek i markerów, dwa bloki rysunkowe i czekoladę oraz bombonierkę. Tyle nagród nigdy nie wygrałam. A ten misiak jest mega słodki. Yui, która również była zmuszona do wzięcia udziału zajęła trzecie miejsce. Jak nie chcemy to zajmujemy dobre pozycje.
  Po tym poszliśmy do klas na lekcje, niestety były normalne. No z wyjątkiem w-f, bo na hali były jakieś rozgrywki siatkówki, więc nauczyciel puścił nasz szybciej do domu. Musiałam iść do Lee, bo ona mieszka niedaleko miejsca mojej pracy, a do otwarcia kawiarenki zostało jeszcze ponad godzinę. Siedziałyśmy u niej w pokoju, jak zawsze weszłyśmy na jej gg, bo trzeba zagadać do kogoś. O dziwo nikogo nie było, a ona miała ponad stu znajomych. Skąd ona aż tylu wytrzasnęła to ja nie wiem.
  Czas nam bardzo szybko zleciał i musiałam iść do pracy, w której dowiedziałam się, że mają jacyś sławni ludzie przyjść. Jak się okazało byli to członkowie zespołu B.A.P, byli bardzo zdziwieni, że ja tutaj pracuję. Pozamawiali bubble tea, które szybko im podałam. Nie było za wiele gości, więc się do nich przysiadłam i porozmawiałam z nimi. Szef powiedział, że dziś wcześniej zamyka kawiarenkę, dlatego będę mogła pójść wcześniej do domu. Tylko nie do swojego, ale do chłopaków. Zadzwoniłam do Weronic z prośbą o ubrania. Przyjechała na rolkach. Dała mi ciuszki i odjechała.


  Moje miejsce było uzgodnione wcześniej, Jongup poszedł do salonu, a ja rozłożyłam się na jego łóżku w pokoju z Zelo. Graliśmy w planszówki, świetnie się bawiłam. Potem chcieli oglądać horror, ale ja odmówiłam i oni sobie na kanapie siedzieli, a ja za nią. Dostałam słuchawki, więc podłączyłam je do swojego telefonu i oddałam się muzyce. Ze zmęczenia nie wiem kiedy usnęłam. Mam nadzieję, że nie zapomnieli o mnie, i mnie  przeniosą do pokoju na mięciutkie łóżeczko. 
____________________________
To już 2 rozdział, jak się podoba? Jak są jakieś błędy to piszcie. 
Dziękuję za ponad 100 wyświetleń, to wiele dla mnie znaczy ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz